Witam :-)
Dzień ochoczo zaczęliśmy od realizacji trasy wczorajszej i ruszyliśmy jednak na podbój Korbani. No niestety ale nasz poranny zapał szybko ostygł po dotarciu do tablicy informacyjnej na której ujrzeliśmy ową wieżę na Korbani jednak zamkniętą. Czyżby jednak zadziałała magia trzynastego:-) Z opuszczonymi głowami wycofaliśmy się więc do miejsca zakwaterowania i tak właśnie zrobiliśmy sobie poranny trzykilometrowy spacer nie wiedzieć dokąd:-) Podjechaliśmy na nasz naprędce ułożony plan zastępczy i obok słynnej bieszczadzkiej Siekierezady dotarliśmy do Roztok Górnych. A tu zima na całego:-) Przyszło nam się przedzierać przez te śnieżne ostępy i po dotarciu na Hyrlatą daliśmy sobie spokój. Planowane zejście na dziko czy też pójście dalej szlakiem okazało sie ponad nasze siły. Tak więc tak samo jak i rano odbyliśmy też drogę powrotną. Dobrze chociaż, że pogodę mieliśmy wspaniałą to i widoki były przepyszne:-) A że Hyrlata należy do Korony Bieszczadów to i co niektórzy w ten sposób zaczęli nową przygodę:-)
Roztoki Górne 683m npm - Rosocha 1084m npm - Hyrlata 1103m npm - Rosocha 1084m npm - Roztoki Górne 683m npm
No i taka nasza akcja górska tego dnia to aż prawie 10km i 641m przewyższenia. Wędrowaliśmy przez te bieszczadzkie zaspy razem z Wiolą, Andrzejem, Darkiem i Jurkiem. W ten sposób dosyć niespodziewanie Hyrlata okazała się najczęściej ostatnio przeze mnie odwiedzanym szczytem bieszczadzkim. Na szczęście dzisiaj mieliśmy wspaniałą pogodę to i widoki były adekwatne do niej. Póżniej zasięgnęliśmy dokładniejszych informacji niż wczorajszego wieczora no i wiemy, że na Korbani wieża ma być zamknięta do czerwca. No więc wcześniej się tam nie pojawimy, no chyba że coś wymyślimy:-) Na koniec była Gospoda Karpacka gdzie nad wyraz smakowały nam jakoweś fuczki czy też inne knysze. A wszystko to z czosnkiem niedżwiedzim który z niektórymi pozostał an parę dni:-) Ale dzięki temu mieliśmy możliwość zaznajomienia się z nowymi stacjami zwanymi benzynowymi:-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Łazior Świętokrzyski
